Wiecie..ja po dzisiejszych koszmarach - wywołanych pewnie emocjami kilku ostatnich dni, boję się jak diabli bezradności w obliczu cierpienia bliskich.. Przez sen ryczałam tak że współlokatorka nie mogła mnie obudzić... I do tej pory mam ten dziwny niepokój w brzuchu..
Bo to zwiększa zagrożenie zostania zdradzoną. Im ktoś bliższy tym więcej o mnie wie. Do tego związek narzuca ograniczenia, którym ja nie chcę być poddana...
Ale powyższe minusy rekompensuje ci wieloma plusami związki nie są takie złe - gdyby było jak mówisz, to skąd tyle szczęśliwych z miłości ludzi na świecie?;>
Jak na razie, Elv, to obawiam się że najbardziej Cię sparaliżuje i ograniczy własny lęk przed hipotetycznym związkiem i jeszcze bardziej hipotetyczną zdradą. I ten lęk zacznie myśleć za Ciebie. Już chyba zaczyna. Trzymam kciuki za Ciebie, dziewczyno, tylko się sama nie wkop.
Lecz gdyby mi kazały wyroki ponure
Na ziemi się meldować, by drugi raz żyć
Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę
Po dawnemu: wojować, kochać się i pić.
(Wieniawa)
Dla mnie te plusy zdecydowanie nie są warte tego, by płacić za nie tyloma i takimi minusami. Jak do tej pory szczęśliwych z miłości Ludzi widziałam tylko, kiedy byli w początkowej fazie związku, tzw. zauroczenia (no jeszcze dochodzą filmy i książki ale nie o to teraz chodzi) albo też ich związek wygląda tak, jak bym nie chciała, żeby mój wyglądał. Do tego dochodzi kwestia, że to, że przede mną pokazują jacy są szczęśliwi oh ah i w ogóle to wcale nie znaczy, że tak jest naprawdę...
A doświadczenia własne to już w ogóle smutna historia. xP Za często Ludzie dość okrutnie dla mnie i widowiskowo tracili moje zaufanie uprzednio soczyście je wykorzystując. A że kiedy już ktoś zdobędzie moje zaufanie, to zdobywa je w pełni (niemal jak u psa) to ostatnim razem do śmierci fizycznej nie brakowało mi przez to wiele. Zbieram się po tym do tej pory i jeszcze długo zbierać będę ...
Tak więc bezpieczniej dla mnie, jeżeli związkowi powiem stanowcze nie i właśnie dlatego panicznie boję się, że pewnego dnia trafię na osobę, której ciężko mi będzie odmówić ...
Iren, za długo trwało i za dużo mojej ciężkiej pracy wymagało, by mój mały jednoosobowy światek wyglądał tak znośnie jak wygląda teraz. Niestety do tego trzeba było część kredek wyrzucić. Taki lajf. Nie zamierzam jego całego (ani dowolnej jego części) zastawiać za kupon totolotka ...
Wracając do tego tematu xD
ja mam fobie lekarsko szpitalną...
Kiedy tylko muszę iść do lekarza to mnie trzęsie, ale jeśli to jakiś tam taki pierwszego kontaktu to spoko.
Gorzej było jak byłam w szpitalu i miałam nie dość ,że ogromnego stracha to okropna ordynator-prowadzącą...leżałam prawie w umieralni, a tamtej nic nie ruszało i jeszcze na mnie wrzeszczała.
Cóż, gdyby nie moi dziadkowie, to już bym uciekła ze szpitala ^^'
Naprawdę szpitali boję się najbardziej na świecie i nawet nie wiem czemu O-o
"Ręka, noga, mózg na ścianie
nic z Nocarza nie zostanie "
Psów ostatnio. Pewnie ma to związek z tym, że jak byłam mała, to skoczył na mnie wielki owczarek niemiecki , przygniótł do ziemi, warczał a właściciel do moich przerażonych rodziców stwierdził: o, jak się bawi... potem pogryzł mnie owczarek brata (z zupełnie niewiadomego powodu). A rok temu w sobotę wielkanocną rzuciły mi się do nóg ze szczekaniem i zębami dwa kurduple, ale wystraszyłam się jak choroba. Właściciele oczywiście zero reakcji, jeden stwierdził, że to pies sąsiada.
Sama mam dużego psa, ale nigdy nie chodzi bez smyczy po osiedlu, ma też kaganiec. Jeśli jest spuszczana ze smyczy, to w takich miejscach, gdzie nie ma ludzi, nad rzeką, w lesie, na łąkach. I wie, że jak się mówi do niej odpowiednim tonem, to ma przyjść i już. Grzeczna jest. Mam fobię na głupich właścicieli psów.
Byłam, zobaczyłam, zostałam, zniknęłam, wróciłam, zostanę, ucieknę, wrócę. Zapomniałam, ze mówię na głos.
K.K.K.
oooj psów też się boję, ogólnie nie lubię jak szczekają...ale one czują mój strach i tak jakoś się nie mogą powstrzymać przed rzuceniem się na mnie...
ale to generalnie właścicieli trzebaby niektórych potresować...u mnie na osiedlu w bloku facet chodzi z pitbullem, bez smyczy...kagańca...no bo przecież po co <przewraca oczami>
"Ręka, noga, mózg na ścianie
nic z Nocarza nie zostanie "
Jedno słowo - pająki... Ale nie takie, co to łażą po kątach w domu. Takie to jeszcze zniosę. Gorzej z takimi włochatymi, przerośniętymi cudakami. Wtedy to lepiej usunąć mi się z drogi, bo stratuję... ;P
Poza tym mam lęk wysokości...
N7 Vanguard Cedo nulli
Non timebo mala Oceniać nocarzy po Elvie to tak, jak oceniać watykańskich po Nero -> Kane
Ninja z ciebie zajebisty, praktycznie cię nie widać -> by Kane
Następnych 3 dni. Bo od tego zależy, szumnie mówiąc, moja przyszłość...
No i też dlatego, że się do tych nieszczęsnych testów nie przygotowywałam wcale (jak zawsze, prawdę mówiąc, do rzeczy ważnych - a potem mam takiego moralnego kaca i ataki przerażania :/)
"Będziecie popełniać najróżniejsze pomyłki. Dopóki jednak nie zabraknie wam szczerości, hojności i przekonania, dopóty nie zaszkodzicie światu i nikogo nie skrzywdzicie"
Szczerze powiedziawszy, poziom testów gimnazjalnych i matury w dzisiejszych czasach jest tak śmiesznie niski, że nie wiem, jak można tego nie zdać (i mówi to ten, co ledwo zdał maturę z matematyki)...
N7 Vanguard Cedo nulli
Non timebo mala Oceniać nocarzy po Elvie to tak, jak oceniać watykańskich po Nero -> Kane
Ninja z ciebie zajebisty, praktycznie cię nie widać -> by Kane
Hmm, w testach gimnazjalnych, o ile mi wiadomo (choć znając polski system edukacji, w ciągu 2 lat mogło się coś zmienić ), nie chodzi o zdanie ich, bo można mieć 0 punktów i nikt Ci nic nie zrobi. Tylko w przypadku starań o dostanie się wybranej szkoły średniej te punkty są brane pod uwagę i dopiero tutaj zaczyna się problem...
Otempora, trzymam kciuki. Jeśli na lekcjach Was trochę pomęczyli zadaniami (znaczy, na przedmiotach ścisłych, bo niech mnie nikt nie pyta, na jakiej zasadzie można się uczyć do przedmiotów humanistycznych... Ok, zapamiętać jakieś ważniejsze daty, nazwy środków stylistycznych, ale poza tym jak dla mnie to zawsze jest pełna improwizacja i lanie wody ), to powinno być w porządku. Powodzenia!
- Jestem Nocarzem - powiedział Nex - i nie obchodzą mnie wasze drożdże!
No, ważniejsza część za mną ^^ (języki nie liczą się jeszcze do rekrutacji)
Ceviliel, nie zmieniło się aż tak wiele. Warunkiem zdania egzaminu gimnazjalnego jest wyłącznie pojawienie się na nim. Punkty są jeszcze za inne dziwne rzeczy, po równo 100 za egzamin, 100 za oceny i inne "wybitne osiągnięcia".
Sprawdziłam sobie zadania zamknięte, nie jest tak źle
Chociaż przyrodnicze w tym roku... były baardzo dziwne (tzn, nie na wiedzę, ale na kojarzenie faktów).
Pozostaje czekać do 18. czerwca na wyniki
(przeraża mnie to, że nie wiem jeszcze, do jakiej szkoły chcę iść...)
"Będziecie popełniać najróżniejsze pomyłki. Dopóki jednak nie zabraknie wam szczerości, hojności i przekonania, dopóty nie zaszkodzicie światu i nikogo nie skrzywdzicie"