Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
- Zamoyski
- Major Nocarzy
- Posty: 564
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 00:46
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
Myślisz? Wiesz, połowa z nich "uczyła się jeszcze na dzidach"...
Tata! Tata! Biją renegata!!
- Qadesh
- Główny logistyk
- Posty: 3778
- Rejestracja: 16 kwie 2007, o 14:55
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: kraków
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
...z kamiennymi grotami...?
- Anirin
- Krwiopijca
- Posty: 270
- Rejestracja: 9 lut 2008, o 02:55
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: "a Ty wampir z probówki jesteś" - X-76 ;)
- Kontakt:
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
Mistrzowie offtopu...
Vesper dostał ten oddział, bo Arze bardzo na nim zależało i chciała jak głupia go promować. Może dlatego, że to jednak był swój, bo w komitywie z Nocarzami działała cały czas podobno. Generalnie większość z dowódców ma szacunek i posłuch. Jak awansujesz stopniowo - od zwykłego krwiopijcy do majora, to znaczy, że z jakiegoś powodu. Musiałeś nie raz pokazać swoje zdolności. Natomiast jeżeli przedstawiają Ci jakiegoś gościa i mówią: "to nowy generał, słuchać"... No przepraszam, ale nie.
Vesper dostał ten oddział, bo Arze bardzo na nim zależało i chciała jak głupia go promować. Może dlatego, że to jednak był swój, bo w komitywie z Nocarzami działała cały czas podobno. Generalnie większość z dowódców ma szacunek i posłuch. Jak awansujesz stopniowo - od zwykłego krwiopijcy do majora, to znaczy, że z jakiegoś powodu. Musiałeś nie raz pokazać swoje zdolności. Natomiast jeżeli przedstawiają Ci jakiegoś gościa i mówią: "to nowy generał, słuchać"... No przepraszam, ale nie.
No posłuchu to by raczej nie zyskał, ale kilku nowych przyjaciół pewnie tak.Zamoyski pisze:u Renegatów posłuch mógłby zdobyć ktoś, kto jest pierdołą pod względem militarnym, taktycznym, za to potrafi wywalić duszkiem garniec miodu, rozwalić głową dzwon i się po tym jeszcze na koniu utrzymać.
Zrenegacona Winorośl.
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
Co do Latera, to może przypominasz sobie kiedy został zrekrutowany? Miał krótszy staż jako wampir od Vespera. Może nie dużo krótszy ale jednak. Jasne, był doświadczonym ateciakiem, lecz nie był Nocarzem - jeśli chodzi o rozpoznanie sposobu działania przeciwnika Vesper miał więcej punktów. Biorąc pod uwagę sposób działania Aranei i politykę Renegatów nie dziwię się, że nie brano pod uwagę szczególnie poważnie jego sugestii co do szkoleń.Zamoyski pisze:No właśnie, sam stopień nie wystarczy, ani to, że osoba jest kompetentna. Przecież Later mógł Renegatów bardzo dużo nauczyć, ale pozwolili by na to tylko jeśli był by mocarnym skurczybykiem, mogącym przetrzeć nimi podłogę.
Renegaci całkiem dobrze radzili sobie przecież i bez tego.
Ile wśród Nocarzy było wampirów "starej daty", takich, którzy przeszli na "neutralną"?
Myślę, że niewielu... (jeśli jestem w błędzie proszę mnie poprawić )
Renegaci przewyższali ich doświadczeniem, byli silniejszymi wampirami (choćby przez picie naturalnej krwi...). Oj rozpisałam się....
Tak, tak, lepszy taki Alacer - karierowicz... No i masz rację, dowódcą przestał być, ale nie z takich powodów jakbyś sobie życzył ;>Zamoyski pisze:U Nocarzy jeżeli ktoś dostał stopień, to wiadomo, że nie za ładny uśmiech. Musi mieć wiedzę, doświadczenie, kompetencje. Może się trafić dupek którego nikt nie będzie lubić, ale to nie jest wyznacznikiem wiedzy czy umiejętności. Marny dowódca prędzej czy później przestanie być dowódcą.
"Ależ proszę bardzo, rób co uważasz, tylko uważaj jak robisz"
- Zamoyski
- Major Nocarzy
- Posty: 564
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 00:46
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
A co to ma do rzeczy? Jego wampirzy staż, czy polityka Renegatów? Kompletnie nic. To był wyszkolony ateciak, mógł ich nauczyć bardzo dużo bo miał wiedzę zarówno z zakresu taktyki AT, jak i tych, z którymi AT walczy. Doświadczony antyterrorysta-człowiek mógłby szkolić Nocarzy. Nie było takiej potrzeby, bo mieli własnych doświadczonych szkoleniowców. Renegaci nie mieli, lecz pierwszego (i drugiego i trzeciego) ATka który im się trafił - zlali. Człowiek w ogóle nie miał by szans. A tu nie chodziło o "wampirzość", tylko o wiedzę w zakresie taktyki, uzbrojenia, różnych sposobów walki. Tej wiedzy Renegaci nie mieli, ale za żadne skarby nie chcieli się do tego przyznać. Bo to przecież nie godne Wojownika... *spojrzenie z politowaniem*WarKot pisze:Co do Latera, to może przypominasz sobie kiedy został zrekrutowany? [...]że nie brano pod uwagę szczególnie poważnie jego sugestii co do szkoleń.
Pomyśl, jak by sobie radzili z tym.WarKot pisze:Renegaci całkiem dobrze radzili sobie przecież i bez tego.
Nie wiemy, podobnie jak nie wiemy ilu takich było wśród Renegatów. Ja jestem zdania, że jednak było trochę wampirów, które przeszły na sztuczną z Ultorem. Na logikę rzecz biorąc jak by był sam (czy z, raptem, kilkoma osobami) Atroks (za którym w takiej sytuacji stał by cały ród Wojowników) wciągnął by go nosem na "dobry wieczór". Jakoś tego nie zrobił, więc wnioskuję, że Ultor miał od początku jakąś sensowną ekipę (świeżynki, jak wiadomo, dużego oporu by "starym wojownikom" nie stawiły).WarKot pisze:Ile wśród Nocarzy było wampirów "starej daty", takich, którzy przeszli na "neutralną"?
Myślę, że niewielu... (jeśli jestem w błędzie proszę mnie poprawić )
No jak nie Ty zupełnieWarKot pisze:Oj rozpisałam się....
Lepszy niż kto? I lepszy pod jakim względem? Na pewno był to facet z doświadczeniem operacyjnym, na pewno miał wiedzę i umiejętności. Nie wiesz jak się sprawdzał na polu walki. Że był dupkiem wiedzą wszyscy. Ale też wszyscy wiedzą, że zginął z honorem nie zdradziwszy tego w co wierzył. A przecież tak łatwo mógł się uratować.WarKot pisze:Tak, tak, lepszy taki Alacer - karierowicz... No i masz rację, dowódcą przestał być, ale nie z takich powodów jakbyś sobie życzył ;>
Tata! Tata! Biją renegata!!
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
A wy niedobrzy Renegaci! Nie podskakiwać bo wierszyk napiszę!
"Nocarze i pretorianie drzemali (...). Vesper przyjrzał im się z zaciśniętym gardłem. Poszli między rannych, krwawiących ludzi. Udzielili pierwszej pomocy, uratowali im życie. I wrócili jak gdyby nigdy nic (...). Kiedyś też tak umiałeś, stwierdził z porażającym smutkiem wewnętrzny głos (...). Ale wybrałeś inaczej, renegacie. Ugiąłeś się przed Wężem, to teraz mu służ."
M.Kozak - Nikt
M.Kozak - Nikt
- Darviel
- Pośredniczka
- Posty: 582
- Rejestracja: 10 gru 2008, o 22:32
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Kraków
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
To ja może jaką piosnkę o jakimś rodzie ułożę?
Afraid to shoot strangers...
- Naesse
- Pośredniczka
- Posty: 140
- Rejestracja: 14 lut 2009, o 16:21
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Lub...lin?
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
Zapraszam do twórczościDarviel pisze:To ja może jaką piosnkę o jakimś rodzie ułożę?
Po dywanie z róż
Stąpaj ostrożnie
Kto powiedział, że tam nie ma już kolców?
Stąpaj ostrożnie
Kto powiedział, że tam nie ma już kolców?
-
- Generał Renegatów
- Posty: 1975
- Rejestracja: 23 sty 2007, o 00:13
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
To ja mam tutaj odpowiadać czy gdzie indziej?
Dex:
1. Całkiem możliwe że nie umiem się bić, bo nigdy żadnego kung fu, czy innych takich nie trenowałem, napierdalam tak jak każe mi instynkt i doświadczenie. Ciężko jest mi normalnie funkcjonować podczas naszych spotkań bo sporą część mojej uwagi absorbuje kwestia powstrzymywania się od silnych uderzeń. Mi jest trudno uderzać tak by nie krzywdzić. Przepraszam.
Z tego też powodu mam obiekcje co do wykorzystania bokenów i innego sprzętu prócz gumowych noży. Boken jeszcze bardziej upośledzi moją funkcję wyczuwania siły uderzenia.
Podobnie rzecz się ma z kopnięciami. Kontroluje ramiona, dajcie mi czas na opanowanie innych rzeczy
2. Z rzeczy które pamiętam, a które uderzyły mnie z dużą siłą w tył głowy (potylica) pamiętam:
a. odłamek chyba doniczki
b. śnieżka z kamieniem wewnątrz
Innych takich nie pamiętam, serdecznie żałuję, ale byłem zajęty innymi rzeczami niż przyglądanie się czym dostałem
Doniczka rozwaliła mi łeb i spowodowała spory ból, kamień na chwilę zamroczył, ale pozostawił w przytomności. W każdym przypadku jednak byłem zdolny działać.
Albo nie mam mózgu (co prawdopodobne), albo ciężko jest trafić w podstawę czaszki.
Są to totalnie akademickie rozważania bo w normalnej walce też obaj zachowujemy się inaczej, ty robisz przewroty, lowkicki i inne chuj wi co, a ja dostając amoku robię swoje.
3. Jak wspominałem, nie znam się na karatach i judo, ale wydaje mi się że popełniasz błąd. Jesteś zbyt pewny siebie. Zbytnio polegasz na swoich przekonaniach dotyczących reakcji przeciwnika na Twoje działania. Jak walnę w potylice to troll padnie, a jak się uwieszę to uduszę. Weź pod uwagę chociażby dwie zmienne: Troll którego dusisz jest silny nawet jak na trolla, i zerwie Cię z siebie i zadepcze. Ewentualnie weźmie ostatni rozpaczliwy wdech i rozpędzi się uderzając Tobą w ścianę. Albo inny rozpaczliwy ruch.
McBet:
GSH to ja chętnie czternasty raz obejrzę
To co, winoroślątko zostało?
Pewnego dnia wstałem z łóżka
I nim pomyślałem ch.. już był zajęty
Cholera, ta winorośl ma za długi łańcuch
A potem zadzwonił kolega Renegat
Co się z nim kłócę i płaczę naprzemian
I też nim pomyślał co chce powiedzieć, zamilkł
Przypadkiem zadzwonił siedząc przy stoliku
Dex:
1. Całkiem możliwe że nie umiem się bić, bo nigdy żadnego kung fu, czy innych takich nie trenowałem, napierdalam tak jak każe mi instynkt i doświadczenie. Ciężko jest mi normalnie funkcjonować podczas naszych spotkań bo sporą część mojej uwagi absorbuje kwestia powstrzymywania się od silnych uderzeń. Mi jest trudno uderzać tak by nie krzywdzić. Przepraszam.
Z tego też powodu mam obiekcje co do wykorzystania bokenów i innego sprzętu prócz gumowych noży. Boken jeszcze bardziej upośledzi moją funkcję wyczuwania siły uderzenia.
Podobnie rzecz się ma z kopnięciami. Kontroluje ramiona, dajcie mi czas na opanowanie innych rzeczy
2. Z rzeczy które pamiętam, a które uderzyły mnie z dużą siłą w tył głowy (potylica) pamiętam:
a. odłamek chyba doniczki
b. śnieżka z kamieniem wewnątrz
Innych takich nie pamiętam, serdecznie żałuję, ale byłem zajęty innymi rzeczami niż przyglądanie się czym dostałem
Doniczka rozwaliła mi łeb i spowodowała spory ból, kamień na chwilę zamroczył, ale pozostawił w przytomności. W każdym przypadku jednak byłem zdolny działać.
Albo nie mam mózgu (co prawdopodobne), albo ciężko jest trafić w podstawę czaszki.
Są to totalnie akademickie rozważania bo w normalnej walce też obaj zachowujemy się inaczej, ty robisz przewroty, lowkicki i inne chuj wi co, a ja dostając amoku robię swoje.
3. Jak wspominałem, nie znam się na karatach i judo, ale wydaje mi się że popełniasz błąd. Jesteś zbyt pewny siebie. Zbytnio polegasz na swoich przekonaniach dotyczących reakcji przeciwnika na Twoje działania. Jak walnę w potylice to troll padnie, a jak się uwieszę to uduszę. Weź pod uwagę chociażby dwie zmienne: Troll którego dusisz jest silny nawet jak na trolla, i zerwie Cię z siebie i zadepcze. Ewentualnie weźmie ostatni rozpaczliwy wdech i rozpędzi się uderzając Tobą w ścianę. Albo inny rozpaczliwy ruch.
McBet:
GSH to ja chętnie czternasty raz obejrzę
To co, winoroślątko zostało?
Pewnego dnia wstałem z łóżka
I nim pomyślałem ch.. już był zajęty
Cholera, ta winorośl ma za długi łańcuch
A potem zadzwonił kolega Renegat
Co się z nim kłócę i płaczę naprzemian
I też nim pomyślał co chce powiedzieć, zamilkł
Przypadkiem zadzwonił siedząc przy stoliku
I'm strong to the finish
cuz I eat my Spinach
cuz I eat my Spinach
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
*zagląda do wiersza w poszukiwaniu rymów, po czym wręcza Eshowi cienką broszurkę z napisem ,, Bunkier czyli Nocarski kurs dla zrenegaciałych poetów'' i dochodzi w dal wkładając stopery do uszu*
-
- Generał Renegatów
- Posty: 1975
- Rejestracja: 23 sty 2007, o 00:13
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
Rymy to musi mieć kiepski gangsta hip hop dla nastolatków.
Weź do ręki książkę od polskiego, poczytaj o wierszu białym.
Albo napisz coś sam.
Weź do ręki książkę od polskiego, poczytaj o wierszu białym.
Albo napisz coś sam.
I'm strong to the finish
cuz I eat my Spinach
cuz I eat my Spinach
-
- Pan/Pani Domów Krwi
- Posty: 1580
- Rejestracja: 29 paź 2007, o 17:21
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Śląsk.
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
Eshuu piękny wierszyk
dawajcie dalejjj!!!!! zarąbiście się czyta
dawajcie dalejjj!!!!! zarąbiście się czyta
What do you mean, I ain't kind?
I'm just not your kind.
I'm just not your kind.
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
kai, chyba się zawstydzili, musimy jakąś grupę wsparcia zrobić
"Nocarze i pretorianie drzemali (...). Vesper przyjrzał im się z zaciśniętym gardłem. Poszli między rannych, krwawiących ludzi. Udzielili pierwszej pomocy, uratowali im życie. I wrócili jak gdyby nigdy nic (...). Kiedyś też tak umiałeś, stwierdził z porażającym smutkiem wewnętrzny głos (...). Ale wybrałeś inaczej, renegacie. Ugiąłeś się przed Wężem, to teraz mu służ."
M.Kozak - Nikt
M.Kozak - Nikt
-
- Pan/Pani Domów Krwi
- Posty: 1580
- Rejestracja: 29 paź 2007, o 17:21
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Śląsk.
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
Zamrugaj oczkami do niego i poproś ładnie, może się uda?
Essshuuuu proosimyyyyy napisz coś jeszcze, wyzyj się artystycznie na winoroślach podstolikowych ;>
Naesse !!!! !!!! !!!!
PODDAJESZ SIĘ? ...temu prostakowi? no wiesz? żeby taka winorośl (podstolikowa) poddała się.... zwykłemu renegatowi..... ehhh porażka....
Essshuuuu proosimyyyyy napisz coś jeszcze, wyzyj się artystycznie na winoroślach podstolikowych ;>
Naesse !!!! !!!! !!!!
PODDAJESZ SIĘ? ...temu prostakowi? no wiesz? żeby taka winorośl (podstolikowa) poddała się.... zwykłemu renegatowi..... ehhh porażka....
What do you mean, I ain't kind?
I'm just not your kind.
I'm just not your kind.
Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
dla naszych Pań - wierszyk ( czołowych wieszczy) ''od czapy'' ale na życzenie ..
Sraj na troski świata tego
Rzadkim gównem bluzgaj w koło
Wypnij dupę na każdego, kto ci tylko stawi czoło
A kto się obrażonym czuje
Niech mnie w dupę pocałuje
Sraj na troski świata tego
Rzadkim gównem bluzgaj w koło
Wypnij dupę na każdego, kto ci tylko stawi czoło
A kto się obrażonym czuje
Niech mnie w dupę pocałuje