Strona 5 z 5

Re: Komentarze wszelakie

: 11 maja 2009, o 23:44
autor: X-76
Lii, to czemu nie złożyłaś podania do żywieniowców ?
Mamy tu na forum rody, których członkowie sympatyzują albo z nocarzami, albo z renegatami.
Moim prywatnym zdaniem to taki renegat bez Cichowęża to nie jest dobry pomysł. Biorąc pod uwagę profil psychologiczny Renegata (dumny, naturalny, świadomy, silny) To nawet jeśli głowa rodu Cię przyjmie wciąż bedzie nad Tobą wisiało piętno "gorszego, niepełnego" Renegata.

Re: Komentarze wszelakie

: 11 maja 2009, o 23:49
autor: __Raven__
Pewnie pożałuje tej wypowiedzi ale..

"Renegacki" Żywieniowiec.. To się chyba nazywa "Łowca" i "pracuje" w domach krwi.. :lol:
Ale oczywiście mogę się mylić.. :lol:

Re: Komentarze wszelakie

: 11 maja 2009, o 23:56
autor: X-76
No bardziej mi chodziło o przynależność do głównego rodu. W tym wypadku żywieniowców.

No bo Cichowąż to taka szkoła dla Renegatów. To tak jakby poszła do dziekana na uczelni i poprosiła o dyplom bez odbycia studiów :lol: Panie dziekanie, niech mi pan da szansę, ja udowodnie że zasłuzyłam na ten dyplom :lol:

Re: Komentarze wszelakie

: 11 maja 2009, o 23:59
autor: __Raven__
X-76 pisze:No bardziej mi chodziło o przynależność do głównego rodu. W tym wypadku żywieniowców.

Panie dziekanie, niech mi pan da szansę, ja udowodnie że zasłuzyłam na ten dyplom :lol:
Ok ok.. Raven rozumieć.

Jestem zmęczony nauką.. Nawet nie poddawaj mi takich pomysłów.. :lol:

Re: Komentarze wszelakie

: 12 maja 2009, o 00:01
autor: X-76
Hehe, takie jest moje zdanie. A i tak decyzję podejmie głowa renegackiego rodu.

Re: Komentarze wszelakie

: 12 maja 2009, o 08:16
autor: Smilodon
Jak widać cała ta dyskusja była jak już mówiłem biciem piany bo nie można być pól Renegatem jak i nie można być pól tancerzem, piekarzem itp. albo się jest, albo nie!
IKS zgadzam się z Tobą w 100%(co już zresztą pisałem), że jeżeli chce się być Renegatem to łączy się to nieodłącznie z Cichowężem! :twisted:

Re: Komentarze wszelakie

: 12 maja 2009, o 09:55
autor: Qadesh
W takim razie nie ma problemu nie ma.
Lii uprzejmie proszę o złożenie podania do Żywieniowców, z zastrzeżeniem pracy na rzecz Renegatów.
W III tomie (Nikt) było wyraźnie powiedziane, że Rody ze soba współpracują.
Ja z dziką chęcią zgodę wyraże na takową współpracę, oczywiście za pozwoleniem wielce szanownej Kapituły i Ukrtyego himself. :twisted:
V kolumna zawsze się przyda...

A Renegaci mogą przygotować sobie prelekcję szkoleniową na temat Cichowęża i jego roli w tworzeniu renegackiego ducha :P

Co Wy na takie rozwiązanie?

Re: Komentarze wszelakie

: 12 maja 2009, o 12:24
autor: Lii
Prosze moderatora o wydzielenie calej dyskusji do osobnego watku, bo jak widze sprawa nie jest jeszcze zamknieta, a dalsze pisanie w komentarzach mija sie troche z zalozeniem watku. Z gory dziekuje.
Zostal wydzielony
Dante

Re: Dyskusja nad forma podania przyjacia do Rodu

: 12 maja 2009, o 15:08
autor: Wilkołak
Droga zombiaczko Lii, jeśli określenie "ta gościówa" cię uraziło to proszę o wybaczenie. Nie miałem nic złego na myśli.

Mam natomiast wrażenie że nie rozumiesz do końca jednej rzeczy. Renegaci to nie anarchiści. Renegaci to dawny Ród Wojownika który nie podporządkowała się nowym prawom. Przyzwyczajeni do indywidualnych polowań i funkcjonowania jako grupa w której najwyższą rangę ma osoba o najwyższym autorytecie (a nie autorytet ma osoba o najwyższej randze) nie akceptują Nocarskiego podejścia do walki. To nie znaczy że każdy kształtuje sobie własne zasady i żyje wedle woli. Każda grupa ma zasady i struktury. Inaczej nie jest grupą. Nie można należeć do grupy i jednocześnie negować na wstępie jej zasad.
"Bądź zimna albo gorąca byle nie letnia"

Re: Dyskusja nad forma podania przyjacia do Rodu

: 12 maja 2009, o 15:44
autor: Karll
Pozwoliłem sobie sczytać cały ten temat od początku do końca i mam nieodparte wrażenie, iż mimo wielu ciekawych spostrzeżeń nie dojdziemy w przedmiotowym temacie do żadnych konstruktywnych wniosków, które rozwiążą tą dość nietypową sytuację.

Z mojej strony pokwapię się tutaj o jedno spostrzeżenie, które nasunęło mi się w trakcie analizy zawartych w tym temacie dywagacji. O tuż stając się niezależnie Renegatem czy Nocarzem, nie masz wpływu na czas i formę przemiany, a co ważniejsze na pierwszy posiłek, który będzie tobie podany. Co ważniejsze, jako osoba w zasadzie nieświadoma istnienia takich istot, jakimi są wampiry, to również nie posiadasz wiedzy na temat sztucznej krwi.

Reasumując to, co powyżej napisałem, wstępując do Renegatów czy chcesz tego czy nie, twój pobyt w Cichowężu jest tu sprawą bezdyskusyjną, tak jak prawdziwa krew, którą będziesz spożywać, bowiem innej po prostu nie znasz. Dlatego też wstawianie przy swoim akcesie słowa ‘’ale’’stawia twoją postawę na z góry przegrnaje pozycji, bowiem nie ma Renegata -przemienionego przez Lorda Renegatów-, który funkcjonowałby na sztucznej krwi. Dlatego, albo przyjmiesz do wiadomości, iż twoje żądanie jest nie możliwe do spełnienia, albo po wsze czasy zostaniesz Zombiakiem ( skoro nie widzisz siebie w innym rodzie),gdyż twoja postawa raczej Renegackiej górze nie pozostawia innego wyjścia ..(ale to już moje zdanie).

Re: Dyskusja nad forma podania przyjacia do Rodu

: 12 maja 2009, o 18:10
autor: Lii
Dante: Dziękuję.

Qadesh: to bardzo ciekawe rozwiązanie i przyznam, że osobiście najbardziej mnie pociąga, o czymś podobnym myślałam, aczkolwiek z góry odrzuciłam je jako niemożliwe, bo jak mi się zdaje Żywieniowcy piją krew sztuczną, a cały Ród jest po tej "jasnej stronie Nocy", więc w jaki sposób znalazłoby się tam miejsce dla pijącego prawdziwą krew Łowcy?
Takie rozwiązanie wymagałoby zgody przywódcy Żywieniowców, Renegatów i przede wszystkim Ukrytego.

Wilkołak:
Żadnej urazy.

Zgadzam się z Tobą, Renegaci to nie anarchiści, choć szczerze powiedziawszy nie jest im do nich daleko. Prawda, obowiązują pewne zasady, dotyczące ogółu, każda organizacja musi je mieć by przetrwać. I szczerze powiedziawszy nie mam żadnych problemów z podporządkowaniem się danym regułom i hierarchii kiedy już do danej organizacji dołączę. I zgadzam się, że Renegaci jako jednostki nie żyją tylko wedle własnej woli, lecz w przeciwieństwie do Nocarzy, mają większy wybór, które zasady przyjmują, a które nie.
Są takie, których naruszenie przez jednostkę zagroziłoby całemu Rodowi, a są takie, których zmiana wpływa jedynie na jednostkę.
Przykładem niech będzie początek formowania Mangustów przez Vespera. Nie przytoczę dokładnego cytatu, nie mam książki pod ręką, ale na pewno pamiętacie scenę, kiedy jeden z Renegatów postawił się Vesperowi, na samym początku. Zrobił to, bo był przyzwyczajony, że wśród Renegatów takie zachowanie jest dopuszczalne i zrozumiałe. Wyobrażacie sobie Nocarza - żołnierza, który tak by się zachował wobec przełożonego? Ja nie bardzo. To jest właśnie ta różnica: Nocarz musi, Renegat może. W pewnych granicach oczywiście. Zwróć uwagę, że nie zanegowałam wszystkich zasad Renegatów, zanegowałam tę jedną, jedyną i to nie w odniesieniu do całego Rodu, lecz tylko i wyłącznie siebie.

Karli:

Bardzo dziękuję Ci za Twoją wypowiedź. Jesteś pierwszą osobą, która wypowiedziała się w sposób bardzo konkretny, odnosząc się do meritum sprawy, do treści, nie do formy. I dzięki temu jesteś pierwszą osobą, która za pomocą bardzo logicznych argumentów sprawiła, że zaczynam pojmować dlaczego może być niemożliwe pominięcie Domu Krwi, czego nikt do tej pory nie zrobił, mimo, że prosiłam kilka postów wcześniej. Dziękuję raz jeszcze.

Re: Dyskusja nad forma podania przyjacia do Rodu

: 12 maja 2009, o 21:48
autor: Wilkołak
Zgadzam się z tobą Lii ale musisz zwrócić uwagę na pewną rzecz. W każdej grupie wojowników ( i nie tylko) istnieje coś takiego jak rytuał inicjacji. Zazwyczaj jest to coś paskudnego bo delikwent ma dowieść że się nadaje. Indianie prerii (głównie Dakota) tańczyli tzw. Taniec Słońca, Spartanie poddawali się biczowaniu na ołtarzu Artemidy, Rycerze Chrześcijańscy medytowali przez całą noc itp. itd.
Dla Renegatów czymś takim jest Cichowąż. Chcesz być wojownikiem? Udowodnij że jesteś godzien/godna. Tak to działa. Nie musi mieć sensu po prostu jest.

Re: Dyskusja nad forma podania przyjacia do Rodu

: 13 maja 2009, o 08:51
autor: Karll
Wilku, powtórzono jej to tyle razy, iż sądzę że zrozumiała o co dokładnie chodzi.
Skończymy już te polowanie na ''czarownice'', bowiem już nic konstruktywnego w tym temacie nie wytworzymy, a powtarzanie już wcześniej zawartych wniosków jest według mnie pozbawione jakiego kolwiek sensu.

Re: Dyskusja nad forma podania przyjacia do Rodu

: 13 maja 2009, o 17:32
autor: Lii
Od początku rozumiem o co chodzi osobom, które tak stanowczo sprzeciwiają się pominięciu Cichowęża. Nie w zrozumieniu problem, lecz w tym, że absolutnie nie zgadzam się z podanymi dotychczas przyczynami. To prawda, że dyskusja straciła sens, ponieważ powiedziane zostało już wszystko, a stanowiska się nie zmieniły. Natomiast jak już pisałam, post Karliego wniósł wiele, zmuszając mnie do zrewidowania swojej oferty. Dlatego pozwolicie, że przemyślę to raz jeszcze i wystąpię z nowym podaniem.

Na koniec tylko dodam, że nie wiem jak Wam, ale mi cała ta dyskusja sprawiła pewną satysfakcję. W tym sensie, że zmusiła do choćby pobieżnego przemyślenia kilku rzeczy. I choć szczerze powiedziawszy od początku miałam zamiar wywołać polemikę, to jej skala troszeczkę przerosła moje "oczekiwania". Niemniej mam nadzieję, że będzie to z pożytkiem dla wszystkich, a jeśli ktoś się poczuł urażony, przepraszam.

Pozdrawiam,
Lii