Strona 4 z 5

: 28 mar 2007, o 22:25
autor: Dexter
Na wsi niestety nie ma chyba sposobu innego niż pytanie. Tam ludzie sklepy mają często przy domu i ciężko wyłapać. Za to miasteczka są już w miarę przewidywalne.
Poza tym nie ma niezawodnych metod.

: 29 mar 2007, o 10:06
autor: Fumiko
Jeśli chodzi o sklepy spożywcze, to co z was za studenci, jak nie możecie znaleźć? ;-) Na spożywczy i monopolowy zawsze się trafia, to jest jakiś szósty zmysł studencki... ;-)

: 29 mar 2007, o 19:27
autor: Myrmidon
Oooo! Widzę Fumiko że całkiem sprawnie się studiowało/studiuje.

To jest jedno z praw natury, że student zaqwsze i wszędzie znajdzie wódkę i zupkę chińską, niekoniecznie w tej kolejności.

Raz na gościnnych wystepach udało mi się kupić flaszkę w sklepie metalowym, pozdrawiam niniejszym pana Jana z tego sklepiku. Takiej swojskiej berbeluchy sprzedał, Pan Jan inżynier z wyksztalcenia i fachu, a że inżynier inżyniera zawsze pozna to i się tak złożyło, że i napitek się znalazł. :D

: 30 mar 2007, o 10:51
autor: Fumiko
Myrmidon pisze:Oooo! Widzę Fumiko że całkiem sprawnie się studiowało/studiuje.
To jest jedno z praw natury, że student zaqwsze i wszędzie znajdzie wódkę i zupkę chińską, niekoniecznie w tej kolejności.
A wiesz jak to się przydaje na wszelkiej maści konwentach? Obce miasto... to chrzanić mapę, idziem na czuja... Co ciekawe - hipermarkety mi instynkt omija szerokim łukiem, zazwyczaj trafiam do małych sklepików pokroju Groszek, Żabka czy "U Halinki"...

: 30 mar 2007, o 11:02
autor: Dexter
Bo supermarket to nie sklep tylko miejsce spotkań towarzyskich. Poza tym w obcym miescie warto spytać kogoś miejscowego - oni zwykle wiedzą najlepiej, gdzie się zaopatrzyć. Nie wiem, czemu większośc ludzi ma takie opory przed pytaniem. Syndrom pierwszego roku?

Co do dużych sklepów, to pamiętam, jak się rok temu nieziemsko ucieszyłem, jak znalazłem w Lublinie ostatniego chyba zieleniaka z dawnych lat. Do tego typu sklepów niestety instynktu nie mam, ani na mapie ich nie wyszukuję.

: 30 mar 2007, o 11:03
autor: Fumiko
Oj. Trzeba było powiedzieć że szukasz. Niestety 2 miesiące temu właściciel takowego zieleniaka sklepik sprzedał i poszedł na emeryturę. A był taki, całkiem niedaleko mnie...

: 31 mar 2007, o 00:22
autor: Alienor
Dexter pisze: Co do starych map, to też nie ma problemu. Stare przecinki leśne rzadko w pełni zarastają i póki porusza sie pieszo, nie ma problemu (a w las się osobowym samochodem nie powinno pchać). Po drogach i domach zawsze zostaja jakieś ślady. Gorzej, kiedy okazuje sie, że w miejscu, gdzie powinien być most nie ma go. Bo nie ma ani drogi, ani rzeki... Fajnie tak mieć. Szkoda, że Polska nie posiada aktualnych map w skali 1:25tys. - to chyba najporęczniejszy rozmiar.
Przecinki drwali to może jeszcze, ale różne drogi donikąd... róznie bywa. Za to super są stare kolejówki (zawsze po płaskim!) tylko niestety czasem zarośnięte. Co do 25-ek się zgadzam, bardzo poręczne, tylko właśnie nieaktualne.
Ślady po domach to osobna historia, bardziej umiejętność czytania w samym terenie niż map. Pierwsza wskazówka to często drzewa owocowe w środku lasu czy jakichś krzaków. Czasem to potrafi być mocno poruszające. Sporo tego w Polsce, a na Ziemiach Odzyskanych czy w dawnych Prusach Wschodnich przy okazji można popatrzeć, gdzie i jak się budowano.

A wsie nie zawsze mają podobny układ. Na Kielecczyźnie masz długie ulicówki, na Suwalszczyźnie z kolei więcej zabudowy kolonijnej...

Uwielbiam te wiejskie sklepiki. Nawet jak rozkład PKSu zerwany, to tam wszystko wiedzą, raz nawet udało mi się zdobyć taką informację o 8 rano w niedzielę - sklep był czynny, a panowie leczący kaca poinformowani. :)

: 31 mar 2007, o 19:15
autor: X-76
Hmmm IKS z mapami to nawet nieźle sobie radzi. Kuuurde mając mapę jeszcze nigdy sie nie zgubiłem. Jednak tak czytajac ten wątek zaciekawiło mnie to:
Myrmidon pisze: Oczywiście w najgorszej możliwej sytuacji, że jesteś już za blisko lądu żeby ufać w 100% wskazaniom GPS, a jeszcze za daleko żeby dopatrzeć się oznakowania toru żeglugowego.
Żeglarz to ze mnie jak z koziej dupy traba, jednak nawigacji GPS używam bardzo intensywnie, w zasadzie to codziennie i nijak nie rozumiem czemu taki statek, okręt czy inna łajba, kiedy jest juz zbyt blisko lądu, nie może ufać GPS`owi . Byłbym wdzięczny za wyjaśnienie w stylu "jak krowie na granicy" :wink: :lol:

: 31 mar 2007, o 22:55
autor: Dexter
GPS ma pewną tolerancję błędu w związku ze specjalnymi zakłóceniami emitowanymi przez same satelity pozycjonujące (armia nie ma tego problemu i błąd jest minimalny - a urzadzeniach cywilnych może być znaczny, nawet kilkadziesiąt metrów). W przypadku żeglugi blisko brzegu można właśnie z powodu tej tolerancji władować się na mieliznę, skały, postawione sieci, czy cokolwiek innego, co kryje się pod wodą, a może nie być zbyt przyjemne. Do omijania takich rzeczy służy właśnie tor żeglugowy. Niestety czasem własnie zdarza się tak, ze toru jeszcze nie widać, a GPS już jest zbyt niebezpieczny.

Z tego, co mi wiadomo, to poprawne wyjaśnienie i mam nadzieję, że zadowoli przedmówcę. Jeśli się myle, proszę o poprawki.

: 31 mar 2007, o 23:29
autor: X-76
Dla cywilów max błąd GPS nie przekracza 12 metrów. Najczęściej wynosi on około 4-5 metrów. No i oczywiscie ograniczenie prędkosci poruszania się do 170 km/h. Jeżeli jesteśmy w zasięgu satelitów korekcyjnych WAAS/ENGOS to ta niedokładnosc spada do jednego metra. Z tego co wiem to większość chipsetów używanych do budowy odbiorników GPS korzysta z WAAS/ENGOS. Inna sprawa to to, że faktycznie jesli nie mamy sygnału korekcyjnego ENGOS (bo na przykład jesteśmy poza jego zasięgiem) to te 12 metrów ( w najgorszym przypadku) może być kłopotliwe.

Hmmm muszę jeszcze zasięgnąc języka :wink:

: 4 kwie 2007, o 10:26
autor: Victus
X-76 pisze: No i oczywiście ograniczenie prędkości poruszania się do 170 km/h.
Eeee ... może ja nie specjalnie znam się na cywilnych GPS'ach, ale sam GPS ma tylko jedno ograniczenie odnośnie prędkości, mianowicie jeden mach (czyli około 1200 km/h). Te ograniczenie ma uniemożliwić nieautoryzowane użycie cywilnych odbiorników w lotnictwie wojskowym przez inne państwa. Powyżej tej prędkości GPS zwyczajnie się wyłącza. Nie wiem X skąd wziąłeś te 170 km/h, wszak cywilne samoloty korzystają z GPS'u bardzo często, a takie ograniczenie było by dla tego systemu co najmniej dyskwalifikujące.

: 4 kwie 2007, o 11:59
autor: X-76
Racja racja, jakos zamulony byłem i nie zauważyłem że napisałem tylko o odbiornikach sprzed 1 maja 2000 r. Wtedy USA zniosło i ograniczenie prędkosci dla GPS (czyli to nieszczesne 160 - 170 km/h) . OBECNIE:
Odbiorniki cywilne są wyposażane w zabezpieczenia uniemożliwiające zastosowanie ich w niektórych dziedzinach. W szczególności, przestają działać po przekroczeniu pewnej prędkości – starsze odbiorniki 160 km/h, nowsze rzędu 1665 km/h.

: 17 kwie 2007, o 12:02
autor: Mcbet
A my z Eschem nie musimy miec mapy co by sie odnales we wioskach pod warszawskich. Mianowicie jadac po ekpie na dworzec w Otwocku stiwerdzilismy ze nie bedziemyh bladzic tylko pojedziemy pierwsza lepasza droga z tabliczka Otwock, potem skecilismy gdzie nam sie podobalo na zasadzi skrec tutaj fajnie ta droga wyglada i dojechalismy prosto na stacje w Otwocku sam nie wiem jak nam sie udalo nie zabladzic ale datarlismy

: 17 kwie 2007, o 12:29
autor: Dexter
Jeśli masz na myśli ten dojazd, kiedy spóźniliście się prawie godzinę, to jednak wolałbym, żebyście następnym razem korzystali z mapy...

: 17 kwie 2007, o 12:33
autor: Fumiko
Otóż to, właśnie. Nie jest za miło czekać godzinę z ciężkimi tobołami i bez opcji zjedzenia/napicia się czegokolwiek (bo wszystko na dworcu zamknięte)...