Re: Nocarze vs. Renegaci - ujęcie 425.
: 29 gru 2008, o 12:34
Myślisz? Wiesz, połowa z nich "uczyła się jeszcze na dzidach"...
No posłuchu to by raczej nie zyskał, ale kilku nowych przyjaciół pewnie tak.Zamoyski pisze:u Renegatów posłuch mógłby zdobyć ktoś, kto jest pierdołą pod względem militarnym, taktycznym, za to potrafi wywalić duszkiem garniec miodu, rozwalić głową dzwon i się po tym jeszcze na koniu utrzymać.
Co do Latera, to może przypominasz sobie kiedy został zrekrutowany? Miał krótszy staż jako wampir od Vespera. Może nie dużo krótszy ale jednak. Jasne, był doświadczonym ateciakiem, lecz nie był Nocarzem - jeśli chodzi o rozpoznanie sposobu działania przeciwnika Vesper miał więcej punktów. Biorąc pod uwagę sposób działania Aranei i politykę Renegatów nie dziwię się, że nie brano pod uwagę szczególnie poważnie jego sugestii co do szkoleń.Zamoyski pisze:No właśnie, sam stopień nie wystarczy, ani to, że osoba jest kompetentna. Przecież Later mógł Renegatów bardzo dużo nauczyć, ale pozwolili by na to tylko jeśli był by mocarnym skurczybykiem, mogącym przetrzeć nimi podłogę.
Tak, tak, lepszy taki Alacer - karierowicz... No i masz rację, dowódcą przestał być, ale nie z takich powodów jakbyś sobie życzył ;>Zamoyski pisze:U Nocarzy jeżeli ktoś dostał stopień, to wiadomo, że nie za ładny uśmiech. Musi mieć wiedzę, doświadczenie, kompetencje. Może się trafić dupek którego nikt nie będzie lubić, ale to nie jest wyznacznikiem wiedzy czy umiejętności. Marny dowódca prędzej czy później przestanie być dowódcą.
A co to ma do rzeczy? Jego wampirzy staż, czy polityka Renegatów? Kompletnie nic. To był wyszkolony ateciak, mógł ich nauczyć bardzo dużo bo miał wiedzę zarówno z zakresu taktyki AT, jak i tych, z którymi AT walczy. Doświadczony antyterrorysta-człowiek mógłby szkolić Nocarzy. Nie było takiej potrzeby, bo mieli własnych doświadczonych szkoleniowców. Renegaci nie mieli, lecz pierwszego (i drugiego i trzeciego) ATka który im się trafił - zlali. Człowiek w ogóle nie miał by szans. A tu nie chodziło o "wampirzość", tylko o wiedzę w zakresie taktyki, uzbrojenia, różnych sposobów walki. Tej wiedzy Renegaci nie mieli, ale za żadne skarby nie chcieli się do tego przyznać. Bo to przecież nie godne Wojownika... *spojrzenie z politowaniem*WarKot pisze:Co do Latera, to może przypominasz sobie kiedy został zrekrutowany? [...]że nie brano pod uwagę szczególnie poważnie jego sugestii co do szkoleń.
Pomyśl, jak by sobie radzili z tym.WarKot pisze:Renegaci całkiem dobrze radzili sobie przecież i bez tego.
Nie wiemy, podobnie jak nie wiemy ilu takich było wśród Renegatów. Ja jestem zdania, że jednak było trochę wampirów, które przeszły na sztuczną z Ultorem. Na logikę rzecz biorąc jak by był sam (czy z, raptem, kilkoma osobami) Atroks (za którym w takiej sytuacji stał by cały ród Wojowników) wciągnął by go nosem na "dobry wieczór". Jakoś tego nie zrobił, więc wnioskuję, że Ultor miał od początku jakąś sensowną ekipę (świeżynki, jak wiadomo, dużego oporu by "starym wojownikom" nie stawiły).WarKot pisze:Ile wśród Nocarzy było wampirów "starej daty", takich, którzy przeszli na "neutralną"?
Myślę, że niewielu... (jeśli jestem w błędzie proszę mnie poprawić )
No jak nie Ty zupełnieWarKot pisze:Oj rozpisałam się....
Lepszy niż kto? I lepszy pod jakim względem? Na pewno był to facet z doświadczeniem operacyjnym, na pewno miał wiedzę i umiejętności. Nie wiesz jak się sprawdzał na polu walki. Że był dupkiem wiedzą wszyscy. Ale też wszyscy wiedzą, że zginął z honorem nie zdradziwszy tego w co wierzył. A przecież tak łatwo mógł się uratować.WarKot pisze:Tak, tak, lepszy taki Alacer - karierowicz... No i masz rację, dowódcą przestał być, ale nie z takich powodów jakbyś sobie życzył ;>
Zapraszam do twórczościDarviel pisze:To ja może jaką piosnkę o jakimś rodzie ułożę?