Anirin pisze:Przepraszam, ale czy u Was nie jest tak samo? Boję się, bo Ultor może mnie ściąć, nakrzyczeć na mnie itd.?
Yyy, nie? Jestem funkcjonariuszem, wykonuję swoją pracę, czemu miałbym się bać Lorda? Wzbudzał on szacunek i respekt, ale nie strach. Bali się, gdy coś przeskrobali, to normalne. Jak coś w pracy spieprzysz, to się trochę boisz gdy szef Cię wzywa.
Anirin pisze:Czy Wy macie wybór trafiając do Nocarzy? Bo o ile się nie mylę, to do Vespera na początku poleciał tekst pt. "Widziałeś Nocarzy. Teraz możesz już tylko się do nas przyłączyć lub zginąć". Czy to jest wybór? IMO średnio. Tak samo jest w Cichowężu. Też pić teoretycznie nie musisz.
Ok, niefortunnie dobrałem słowa. Ale do Nocarzy nie biorą kogokolwiek, nie biorą ludzi z rodzinami. To są ludzie sprawdzeni kilkakrotnie - obserwowani zanim padnie propozycja, testowani przed przysięgą, szkoleni w Emowie. Jest czas na to, żeby z zrezygnować z delikwenta który z jakiegoś powodu się nie nadaje. Renegaci się nie cackają, biorą kogo popadnie. Co ich obchodzi rodzina? Co ich obchodzi np. psychika danego człowieka? No i skazują każdego na bycie mordercą. Bo jak później pijecie z torebeczek, tak w Cichowężu każdy musi osobiście zakatrupić parę czy paręnaście osób.
Anirin pisze:I po drugie. Myślisz, że u Renegatów wszystko jest prowadzone strachem? Średnio. Nex i Res śpiewali sobie razem jak bracia "Davai za!", żeby wszystkich przestraszyć?
Taa, a kiedy sobie śpiewali? W jakich okolicznościach? W sytuacji kryzysowej, kiedy wszyscy byli na skraju załamania albo wybuchu. No i oni znali się od lat.
Anirin pisze:Vesper nie strzelał do jednego z Mangustów po to, by pokazać, że w jego oddziale nie trudno umrzeć i że wcale nie żartuje. Posłuch miał i tak, będąc pupilem Ary i mając stopień generała (tak, my też mamy stopnie i działamy według hierarchii).
No tak, do Mangustów nie strzelał, bo wtedy jeszcze Mangustów nie było. Rozwalił Renegata, po to żeby rozwalić Renegata. Ale to sprawiło że zaczęli się go bardziej bać, wierzyć w legendę. Każdy by mógł go rzucić na kolana, nie próbowali ze strachu. Bo bali się, że nie dadzą rady, a wtedy zemsta będzie sroga. To że był generałem nie miało większego znaczenia. To że miał poparcie Ary i Nexa owszem - ich się bali.
Anirin pisze:Trening w Cichowężu też nie służył temu, by ich nastraszyć. Służył nauce opanowania. By prowadząc akcje wśród ludzi, całkowicie ich olali i skupili się na celu, a nie rzucali im się do gardeł.
Bulszit misiu.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Vesper zrobił trening w Cichowężu żeby się nad Renegatami poznęcać i mieć pretekst do rozwalenia kolejnych. I podtrzymać swój wizerunek nieobliczalnego i bezwzględnego. Dopiero w trakcie się opanował.
Anirin pisze:Poza tym, Vesper słuchał się Ary i Nexa, a IMO średnio się ich bał.
Vesper to jest inna para kaloszy. Bać się może i nie bał, ale jaki miał wybór? I Nex i Aranea byli silniejsi, na dodatek prawdopoznanie Ary. A on okrzyknięty zdrajcą tysiąclecia. Mogli go np. odesłać do Cichowęża (czym mu skądinąd grozili) a tego bał się jak cholera.
Anirin pisze:To wcale nie opiera się na strachu. Strach jest obecny tak czy siak. U Was i u nas. Wiesz, że każdej nocy możesz stracić swoje drugie życie. Myślę, że to działa bardziej niż groźby dowódcy.
Strach przed utratą życia jest na pewno, towarzyszy on każdej żywej istocie. Natomiast jeżeli chodzi o hierarchię i posłuszeństwo, to nieraz było widać jak rozkazy są, jeśli nie kwestionowane, to komentowane. Jeśli ktoś nie jest wyraźnie silniejszy i nie może zagrozić, spotka się u Renegatów z oporem, będzie wystawiany na próbę, aż komuś skopie tyłek. U nas nie ma strachu przed przełożonym, tylko oczywistym jest to, że rozkaz przełożonego się wykonuje. Jak w policji, jak w wojsku.
WarKot pisze:Cichowąż. Czy Vesper był w nim zastraszany? Przechodził inicjację. Czy po tym był zastraszony? Bał się swojego cienia? Może w nocy się moczył?
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
Inicjacji mógł nie przejść. Mógł nie sprawdzić się w nowych wampirzych realiach... Jasne, został po owym "chrzcie" ślad... ale czy przez to był bardziej uległy, czy może właśnie go to wzmocniło?
Vesper to, napiszę po raz kolejny, osobny przypadek. Nie przedstawiajcie mi na jego przykładzie potencjalnej kariery w Renegatach. Ale owszem, Strix go torturował i groził, że nie będzie go dłużej karmił. To jest zastraszenie. Poza tym, jak napisałem, pranie mózgu. Zmuszenie do mordowania. Wmówienie, że ludzie to nic nie warte bydło, które można bezkarnie zabijać. Wszyscy po Cichowężu byli zwichnięci psychicznie. Wzmocniło, też coś. Na wspomnienie Cichowęża robił w gacie. Co Cię nie zabije, uczyni Cię silniejszym? Tak, jak dobrze pójdzie. Inaczej zostaniesz kaleką. Fizycznym albo psychicznym.
WarKot pisze:Szkolenie Mangustów w Cichowążu miało według Ciebie za zadanie zastraszenie? Przecież już wcześniej każdy z nich Cichowąż przeszedł. Panowanie nad instynktem, wpojenie dyscypliny, to chyba był cel tego szkolenia. No i można jeszcze należy do tego dodać osobistą niechęć Vespera do Renegatów. Przeczytaj jeszcze raz tą scenę.
Nie muszę czytać jeszcze raz, pamiętam dobrze powód dla którego Vesper zrobił to szkolenie. Była to, przede wszystkim, jak pisałem wyżej, chęć znalezienia pretekstu do zabicia kolejnego z nich. Przeczytaj jeszcze raz tą scenę.
WarKot pisze:Myślisz, że zastraszony człowiek/wampir może być dobrym żołnierzem? Czy strach nie odbiera jasności umysłu, umiejętności podejmowania decyzji? Wydaje mi się, że zastraszone wojsko nie byłoby wiele warte. Zdolne tylko do wykonywania rozkazów i to niezbyt chętnie, bez gorliwości. I tak według Ciebie zachowują się renegaci?
Noo, dokładnie. Strzeliłaś sobie w stopę.
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Gorliwości w wykonywaniu rozkazów to u nich nie było. Jasności umysłu nikt od nich nie wymagał i sami wielokrotnie podkreślali, że nie są wojskiem.
WarKot pisze:Co do daru prawdomówienia Aranei... jakoś nie przypominam sobie momentu, by któryś z Renegatów szczególnie przed nim drżał... I czego to dowodzi Twoim zdaniem? ;>
Nie było za bardzo takich scen, ale... Rozmowa Vespera z Laterem na dachu, po akcji w Moonwalkerze. Rozmowa Vespera z Nexem - coś w stylu "lepiej uważaj co mówisz, jak mnie zapyta o twoje pierwsze słowa będę jej musiał powiedzieć". Oni wtedy już jej się nie bali, ale po pierwsze dlatego że to byli oni - generałowie, po drugie znów Vesper - przypadek specjalny. Ale obawa była, ostrzeżenie padło. Vesper nie raz o tym myślał, może nie ze strachem, ale z obawą. Co tu zrobić, ona zapyta, będę musiał powiedzieć. W ogóle takie kombinowanie, zastanawianie się jak tu oszukać Lorda... Nie ma co, szacunek.
Anirin pisze:Dokładnie.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Czego dowodem może być chociażby rozmowa Nexa ze Strixem w namiocie ("Nikt").
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
No właśnie, jak była ta rozmowa przeprowadzona? Tak, żeby w razie jak Ara zapyta, nie wpadli. Jak by się nie obawiali to by nie kombinowali.