Prosze o przygarniecie mnie w swoje szeregi poniewaz nie widze dla siebie lepszego miejsca pomiedzy wampirami jak u WAS
Jestem zombiakiem-czuciowcem i czesto uzywam swoich zdolmosci w niekoniecznie odpowiednich celach , pozatym tylko pomiedzy RENEGATAMI moge podniesc w sposob skuteczny swoje umiejentnosci pijac prawdziwa krew wraz z jej moca i emocjami
Mysle ze bendzie ze mnie porzytek
Siedziała w tramwaju i patrzyła na przesuwający się za oknem znajomy widok Alei Jerozolimskich. Głowę oparła o dłoń, a łokieć o framugę okna. Poruszała nogą w wysokim, czerwonym glanie w rytm lecącej w słuchwkach muzyki. Było gorąco i tłoczno. Jak to zwykle w godzinach szczytu, ale IM to nigdy nie przeszkadza, wlezą i tak.
Spojrzała z pogardą na żebrzącą cygankę z dzieciakiem na rękach. Zacisnęła zęby i podgłośniła muzykę, ale to i tak nic nie dało, bo od drugiej strony przylazł cygan z akordeonem wygrywając jakieś beznadziejne melodyjki, których nikt nie ma ochoty słuchać. Patrzyła się w okno i ze wszystkich sił starała się słyszeć jedynie ryczący w słuchwkach metal. Paznokcie boleśnie wbijały się w policzek, a myśli jakoś tak same płynęły. Śmiecie, nic nie warte śmiecie.
Posożyty społeczne.
Na co oni komu.
Jakby wymarli, to nikt by tego nie odczuł.
To tak jak zgniecenie robaka.
Uśmiech tak jakoś sam pojawił się na jej ustach.
Cichowąż mi śpiewa, a ja lubię jego śpiew. Chciałabym być zawsze blisko niego, służyć mu całym moim życiem - nieżyciem. Obdarowywać braci i siostry Prawdziwej Krwi smakiem Nocy. Chcę czerpać dziką satysfakcję ze zgniatania robaków.
Pozwólcie mi, proszę <uśmiechnęła się szeroko>
"Lubię chleb, więc sobie zjem i po brzuchu się poklepię"
*Wszedł do izby rekrutacji i skłoniwszy się lekko odpiął kaburę i wyjętego z niej glocka 18 położył na stole.*
-Cóż, za życia nie żarłem kotletów sojowych, to i po śmierci nie zamierzam pić sztucznej krwi. Nie jestem podległą suczką i nie zamierzam bronić tego ludzkiego bydła, więc wybór zdaje się być jeden. Potrafię zabijać i uważam, że należy wyplenić noc z fałszywych "braci". Mój oręż jest waszym orężem.
(wyjątkowo logowałem się z IP użytkownika Isine)
Will you settle for the bull`s run
For the second best of fun, we're turning
For the fire of a handgun
Burns brighter than the sun, we're burning
Dante: "A ty kto?"
Ja: "Renegat"
Dante: "A wydajesz się taki rozsądny..."
Zdrowa, szczepiona, świeżo po przemianie szuka rodu i nie zamierza pić sztucznego szamba, którym Lord Kat karmi swoje pieski. Prawdziwy wilk nie robi siad i nie macha ogonem kiedy daje mu się resztki z obiadu.
"Znów dokoła niebo zapłonie, świat odzyska swój urok".
Mógłbym zostać Pieskiem ale być poświęconym dla sprawy przez lorda Kata jakoś mi się nie uśmiecha. Nawet przed śmiercią nie lubiłem niczego co sztuczne. Proszę więc o przyjęcie do rodu prawdziwych Drapieżników.
Ubrany w kamuflaż "metro" wchodzi do rzęsiście zaciemnionego pomieszczenia. Co go powita? Kule czy torebki z krwią?
Któż to może wiedzieć.
Oczekując, niedbale bawi się wyostronym na brzytwę Nimravusem.
Pozdrav
Zwracam się do Lorda Renegatów z prośbą o przyjęcie mnie do jedynego prawdziwego Rodu. Pragnę zostać drapieżcą i ratować naszych braci krwi przed nędzną egzystencją pod butem Kata, choć wiem, że kto psem się urodził wilkiem nie zostanie. Nigdy nie lubiłam psów...
W życiu prawdziwego Wampira liczą się trzy rzeczy: przyjaźń, prawda, i czarny nocarski kubraczek na muszce! Proszę o przyjęcie w szeregi Wampirów, które nie próbują oszukać własnego przeznaczenia. Na moim domowym psie dużo ćwiczyłem komendy "leżeć" i "do nogi" więc myślę, że mogę się przydać w Renegackich szeregach bojowych.
... i gdy stanąłem na krawędzi dachu, mimo szumu miasta poniżej, w mej głowie wciąż żywo i dumnie brzmiał głos Smilodona. I poczułem, że jestem wolny! Ta wolność dała mi siłę - dała mi cel! Sensem mego istnienia stały honor i walka o to by to w co wierzymy i kim jesteśmy nie zostało zaprzepaszczone! Postanowiłem o to walczyć do ostatniej kropli krwi - Ich krwi! Zrozumiałem, że zawsze byłem Renegatem! Czas by i Świat się o tym dowiedział!
Pozwólcie i Mi zatem stanąć wśród Waszych szeregów, o Bracia i Siostry! Niechaj me czyny i postawa przemówią same za siebie!
Lordzie,
Proszę o przyjęcie do Rodu Renegatów, jedynego Rodu zasługującego na miano Krwiopijców.
Być może jestem szaleńcem i maniakalnym zabójcą, ale wiem że nigdy nie będę kolejnym z tresowanych piesków Kata.
Wiem, że okażę się wartościowym żołnieżem, więc proszę, wystaw mnie na próbę, Lordzie, a zobaczysz, że się na mnie nie zawiedziesz.
Rozmyślając nad bezsensownym życiem ludzkiego ścierwa za dnia, stwierdziłem by poprosić
Waszą Lordowską mość by zmienić me życie na ciekawe i pełne przygód...
Proszę więc, Lordzie o przyjęcie do grona Prawdziwych drapieżników, Renegatów...
Myślę ,że przydam się w walce z Nocarskim przeciwnikiem. Mogę być użyteczny i jako snajper, czy jako strzelec wyborowy albo choćby zwykły szturmowiec w CQB...
Mam nadzieję ,że moje choćby skromne umiejętności się przydadzą.
Zastanowiłem się już wystarczająco i uznałem że czas się związać z jakąś grupą. Renegaci interesują mnie z kilku powodów:
Po pierwsze bronią sami siebie
Po drugie są wolni (nie podlegają po nocarzy)
Po trzecie moja natura najbardziej pasuje do tego rodu
Z tych trzech powodów chciałbym znależć się w szeregach renegatów. Mam nadzieję iż wniosek mój pomyślnie zostanie rozpatrzony gdyż nie chciałbym się zastanawiać na biurokracją u renegatów...
Szanuj swoje słowo- każde może być ostatnim
CIS-Carska Inkwizycja Syberyjska
O poteżna Lord Renegatów, przyjmij mnie do swojego jedynie słusznego, poteżnego i jedynego prawdziwie rodu wolnych wampirów nie pijacych herbatek babci o nazwie "Krew". Niech mój młody wiek cie nie zmyli gdzyż licza sie cechy, nie wiek.
Szła ulicą Opaczewską, obserwujac czujnymi szarymi oczami przewijające się wokół ludzkie bydło... Parę pięknych kobiet, o wiele mniej przystojnych mężczyzn... No, może ICH trochę szkoda - pomyślała z pewnym rozbawieniem. - Ale reszta... -Tylko oblizała wargi. Dotarła do Parku Szczęśliwickiego, usiadła na ławce gdzieś w głębi. Zapadał zmrok. Gdy zbliżyła się do niej grupa pijanych chłopaków, rzucających 'kulturalne' komentarze, tylko uśmiechnęła się szeroko.
Ach, to działa jak amfetamina....
Lord Araneo! Nie po to odrodzilam się dla Nocy, aby nie korzystać z jej największych darów - błysnęła wysuniętymi kłami - ani lizać ręce lordowi Katowi. Przyjmiesz mnie, mam nadzieję, do jedynego słusznego Rodu...
"Już wyższe w sobie czuję siły, ogień jak młode wino rozpiera mi żyły, świat już nie wstrzyma mnie obawą klęski, udźwignę ziemskie szczęście i ból ziemski;
z burzami mierzę się swą mocą, nie drżąc wśród trzasku z którym łódź gruchocą.."
Goethe