: 13 lut 2007, o 22:47
On już nie śpi, dawno po zmroku, luty jest
Forum literacko-militarne
https://www.nocarz.pl/forum/
no tak, ogólny zarys jest (a przynajmniej tak nam się wydaje;]) mniej więcej wiadomy - coraz więcej watykańskich, trzeba się sprzymierzyć, a po walce - jeśli wygranej, przymierze z rozpędu zostanie, bo jedni i drudzy przekonają się, że w sumie to jest spoko i da się koegzystować pokojowo;], jeśli nie - problem zniknie;p ale tak odwampirzyć świat? no fun;p zatem zakładamy le wersją 1. i wracając w koryto pierwotnego strumienia świadomości: będzie owa wspólna walka z największym złem, gorszym niż każdzi* drudzy;p [* wiem, to dziwnie wygląda, ale słownik mówi, że poprawne o_O], taaak... ale gdzie vesper w tym wszystkim? tego już się nie da wykoncypować, poza ogólną dedukcją victusa i innych... no zejść ani niezdolnym stać się do czynnej (jednak fabuła każdej części tego wymaga) walki nie może (może, nie może - decyzja autorki;] ale nie powinien, zdecydowanie nie popieramy;) ). całkiem poza nią w żaden inny sposób być - także. zatem 'nikt' odnosiłby się raczej do zakończenia niż, wbrew dotychczasowej regule, całości tomu... w takim razie - co pomiędzy jedną deską a drugą?;] (dobra nie w deski, jak niegdyś by to było, kniga zostanie oprawiona, ale tam... ) kimże się nam vesper stanie? nie, jak dla mnie, zbyt niedosięgłe to poziomy wiedzy;)Victus pisze:Kara będzie, ale jak to już w poprzednich książkach bywało, pojawi się wyższa konieczność, która uchroni bohatera przed zbyt szybkim zejściem .
co racja to racja, ale ja bym jednak wolała, żeby watykańscy nie byli aż takimi wymiataczami w tej kwestii, żeby zrobić taki cud-miód, co tak na amen już i bez nadziei... antybiotyk powinien wystarczyć, trochę nastraszą, wykorzystają zaskoczenie przeciwnika, a resztę załatwią żarem wiary. choć z drugiej mańki, można założyć, że, skoro los przewrotny szczególne upodobanie ma w skrajnościach, mamy perfekcyjny symbiont, to przeciwieństwo będzie równie fantastyczne i ostateczne, dlatego, że tak;p tudzież, by poprzeć się konkretami, dlatego że:"Skoro ludzie byli zdolni wyprodukować antysymbiota - to równie dobrze mogli go podkręcić."Falka Valiarde pisze:Co do asymbionta to cały czas myśle nad tym czy działa on jak antybiotyk, czy jak szczepionka...
Ponieważ jeśli jego działanie jest tylko na zasadzie zniszczenia symbionta i nie pozozstawiania w organiźmie nic więcej jest jakoś tak za proste. Nawet jeśli ktoś zostanie odwampirzony to po pewnym czasie może znów przebudzić się dla nocy...
hmm.. to mię się nie widzi. aranea jest 1mo: zdesperowana i zdeterminowana, w takiej sytacji znajdzie nawet szaleńczą lub samobójczą pewność siebie, 2do: skoro zaszła tak wysoko, to nie przypadkiem i nie z brakiem tak podstawowych cech przywódcy, jak nieumiejętność pracy w skrajnym stresie. (o, i to byłby dobry motyw na kulminacyjną rozgrywkę - aranea próbująca za wszelką cenę wdrożyć swój plan i ginąca przy tym, dzięki czemu rozwiązuje się nie dość, że główny problem podziału władzy po przymierzu oraz kwestia jej relacji z ultorem, ale nawet ewentualne budzenie ukrytego - nie musiałby juz nikogo akceptować a panowie zostają 'żywi' z jej słodkim wspomnieniem, dzięki czemu mogą żyć w harmoni, pokoju i sielance, nie zabijając się o panią lord. o, albo ultor może też wtedy zginąć, a władzę przejmie vesper, ha!:twisted: bo reszta sztabu z obu stron tez poginie! i on właśnie jako sprawiedliwy władca nie tylko z przeszłością, ale i po przejściach, pogodzi wszystkie rody, ucząc tolerancji i akceptacji jednych i drugich wobec siebie nawzajem i wszystkich dookoła, po czym stanie sie ukrytym, bo okaże się, że ów tak naprawdę sobie poszedł (uu, zajechało siewcą;p) i nic go nie obchodzi los świata wampirzego i nie tylko, więc vesper stanie sie ukrytym, a żeby go nie posądzano o plagiat, to każe nazywac się nikim, a po wielu latach jego biernej obecności, jako że odda się medytacjom i spisywaniu losów wampirów od ich zarania aż po przymierze, osoba jego tak obrosnie legendą i innymi świętymi porostami, że wampiry zaczną go wyznawać (uuu, zajechało diuną;pp) i... ii... *zzzgrrzyt... gwałtowne przeciążenie systemu spowodowane zbyt dużą ilością operacji w stosunku do wydajności**zawias**reset. reset!**nie działaaaa o_O* )Urdhgag pisze:Do tego może w ogóle dojść do zmiany na stanowisku Lorda Renegata - vide utrata pewności siebie Aranei.
bądź taka:Urdhgag pisze:Vesper już jako "nikt" zbierze ekipę lojalnych wampirów. I nakopie reszcie do dupy z półobrotu. Zupełnie jak Chuck Norris.
W ekipie znajdą się:
- Rekrut - bo to maskotka tej książki.
- Okruszek - tak mi się zdaję.
- Nidor - zapewne w jakiejś ważnej chwili poświęci się dla Vespera.
- Nex - albo on albo Nidor zginą dla Vespera, może obaj. (zważmy, że nidor i nex, są pariasami we własnych grupach - może nex jeszcze nie, ale już wkrótce. Co cyzni ich śwetnymi członakmi dream teamu Vespera - Strażnika Texasu)
- Icta - zapewne akocha się w Vesperze - albo już jest. NIe jestem tego faktu pewien. Poszuka i dopowiem...
I tak właśnie powstałą 6-osobowa kompania, że zacytuję Yarpena Zigrina - "Sześciu to w sam raz. Ani za dużo, ani za mało. Ot, aby prosiaka całego zjeść, albo antałek piwa wypić.
też páči sa mi )Myrmidon pisze:Mnie się wydaje, że połączone sily Nocarzy i Renegatów odkryją siedzibę watykańskich. Którą to okażą się Wojsławice, natomiast szefem watykańskich będzie Jakub Wędrowycz, który spotkawszy Vespera załatwi go poświęconym bimbrem. Very Happy Twisted Evil Very Happy
no chyba ze przy ucieczce vespera lord zostanie jakoś ranny czy w inny sposób wyłączony z akcji. bo zginąć nie może, musi zostać 'żywy' do ostatecznej potyczki z araneą;pRex pisze:Patrzac realnie nawet jak to Lord Utor podstawil Vesper'a to i tak musi go zgladzic przeciez napil sie prawdziwej krwi wiec juz po zawodach...
Czemu? Sztuczną krew wampiry piły od 40 lat. Potem się jakoś przestawiły na sztuczną, bo nie ma mowy o tym, że całą populację naturlaniekrwiopijczą wycięto i zastąpiono nowymi, grzecznie sztucznopijącymi osobnikami. Ultor jakoś się przestawił. Inni też, i to nie tylko Lordowie, ale te szeregowe myszki też musiały.Rex pisze:Patrzac realnie nawet jak to Lord Utor podstawil Vesper'a to i tak musi go zgladzic przeciez napil sie prawdziwej krwi wiec juz po zawodach...
Hahhsahshahsahsh dobiles mnie tym xD.Isengrim pisze:Zastanawia mnie, kim jest Siewca. Oczywiscie pierwsze skojarzenie to "Ojciec Dyrektor".
A co z wampirami, ktore zyly przed wynalezieniem sztucznej krwi? Chociazby taki Ultor? Sam mowi podczas rozmowy z Alacerem, Nidorem i Vesperem, ze kiedy on zaczynal kariere, to sztucznej krwi po prostu nie bylo. Wiec chyba jednak sie da - tylko to taka wspolna renegacko-nocarska propaganda, ktora kazdej stronie pozwala trwac na swoich pozycjach i uwazac, ze ta druga strona nie ma racji.Rex pisze: Caly czas w ksiazce mowia ze kto raz wypil prawdziwa krew nigdy nie przejdzie na sztuczna bedzie czul glod tak jak Vesper cale zycia(te drugie;p)go czul ]
A zes doiebal!Watykanscy sa gorsi od utora przeca u Utora moze by sie jakos(bardzo trudne)wykrecil a u watykanskich nie mozliwe no chyba ze byl by czlowiekiem;p Ale ch** wie co Pani Magda wymysli ] ;psaumel pisze:W pierwszej części Vespi był u Nocarzy, w drugiej u Renegatów, trzeciej wychodzi, że przystanie do watykańskich. Niemożliwe?? A dlaczego nie? Przy odrobinie szczęcia Nocarze nie zdołają go dowieśc do bunkra, bo furgonetka zostanie zaatakowana przez watykańskich a Vesper odbity. Przyznacie, że byłbaby to niezły punkt wyjściowy do trzeciej części.